„Połonin czar ma taką moc,
Że gdy je ujrzysz pierwszy raz,
Wrócić chcesz znów za rok,
Z poranną rosą czekać dnia...

A. Starzec „Bieszczadzkie reggae”

 

Bieszczady zawsze są piękne, ale szczególnie magiczne są w październiku, kiedy zbocza połonin mienią się wszystkimi barwami jesieni. Uczniowie SP w Króliku Polskim mogli się o tym przekonać, wyruszając 11.10 2018 r. na szlak wiodący do Wielkiej Rawki, która jest najwyższym szczytem położonym w paśmie granicznym Bieszczadów i stanowi doskonały punkt widokowy, z którego można podziwiać wspaniałe bieszczadzkie panoramy.

Pierwszy etap wędrówki to spokojne podejście przez las, ale po minięciu niewielkiego drewnianego schroniska - bacówki "Pod Małą Rawką", droga staje się coraz bardziej stroma, podejścia robią się ostrzejsze, a serce zaczyna mocniej bić. Na szczęście wysiłek rekompensują widoki, które już tutaj zapierają dech w piersiach. Wchodzimy więc dzielnie pod górę, jedni szybciej, drudzy wolniej, ale każdy z nas z przeświadczeniem, że nasz wysiłek zostanie nagrodzony na szczycie. Tak też się dzieje. Na Małej Rawce jest bardzo spokojnie i niemal bezwietrznie; błękitne niebo, na którym nie pojawia się ani jedna chmurka, mocne słońce oświetlające szczyty i czerwonozłoty las oraz przepiękny widok na rozciągające się połoniny po polskiej, ukraińskiej i słowackiej stronie. W tych niezwykłych okolicznościach odpoczywamy i jemy drugie śniadanie, które na szczycie smakuje wyjątkowo. Po kilkunastu minutach ruszmy w drogę, aby dotrzeć do celu naszej podróży, czyli na szczyt Wielkiej Rawki. Po kwadransie znajdujemy się na grzbiecie połoniny, na której stoi betonowy słup - pozostałość po dawnym stanowisku geodezyjnym. Cel został osiągnięty! Jeszcze parę zdjęć, kilka spojrzeń w dal, krótki odpoczynek i schodzimy na dół. Jeżeli jednak ktoś myślał, że wreszcie będzie łatwiej, był w wielkim błędzie. Zmęczenie, strome i kamieniste zbocza sprawiają, że momentami wydaje się, iż na połoninę łatwiej jest wejść, niż z niej zejść. Wkrótce jednak docieramy do autokaru i udajemy się do Cisnej na gorący posiłek.

Zmęczeni, ale niezwykle szczęśliwi i zauroczeni pięknem Bieszczadów wracamy z uśmiechem na twarzy do Królika Polskiego. Szczyt zdobyty! Kolejne jeszcze przed nami...